Inflacja to temat, który dotyczy absolutnie każdego. Niestety, nie każdy zdaje sobie z zagrożenia, jakie niesie. Tym bardziej że to jest niebezpieczeństwo dla oszczędności nas wszystkich. Pewien znany i mądry człowiek powiedział kiedyś, że inflacja to podatek, do którego nie potrzeba ustawy. Uważam, że jest to zdanie jak najbardziej prawdziwe. Po przeczytaniu tego artykułu dowiesz się dlaczego. Wizja pieniądza tracącego na wartości, w niekontrolowanie szybkim tempie to nie żadna fikcja. Historia zna od groma przypadków hiperinflacji, gdzie pieniądz zaczynał być wart mniej niż tapeta ozdobna. Nasze rodzime podwórko również przez to przechodziło, całkiem niedawno. A i tak ludzie, którzy to przeszli, sprawiają wrażenie, jakby już o tym nie pamiętali. Do spowodowania ogromnego zagrożenia, wystarczy jedynie kilku ludzi, którzy nie do końca wiedzą, co robią. Ale zagrożenie, co prawda, też nie do końca ich dotknie.
Co to jest inflacja? Definicja i przykład
Inflacja – stały wzrost ogólnego poziomu cen w gospodarce, któremu zawsze towarzyszy jednoczesny spadek wartości pieniądza.
Aby lepiej wytłumaczyć, czym jest inflacja, posłużę się trzema przykładowymi sytuacjami:
- W gospodarce występuje określona ilość wszystkich pieniędzy, która może się nie zmieniać. – Wówczas pieniądz jest wart tyle samo przez lata, ile był wart na początku, nie występuje ani inflacja, ani deflacja.
- Może wystąpić sytuacja, w której ogólna ilość pieniędzy się zwiększa. A więc, jeżeli ogólna pula pieniędzy rośnie, to ceny towarów również się zwiększają, finalnie wychodzi na to, że pieniądz jest wart coraz mniej, bo musimy więcej go wydać, żeby kupić dowolny towar, niż wcześniej. – Wówczas mówimy o inflacji.
- A jeżeli ilość pieniędzy przez lata w gospodarce się zmniejsza. Szybko okazuje się, że towary, za które wydawaliśmy więcej pieniędzy, nagle robią się tańsze – bo pieniądza w gospodarce jest coraz mniej – dzięki temu pieniądz obecny zyskuje na wartości. – To jest przykład deflacji, która jak możecie się domyślać – nie jest zbyt popularna.
Dlaczego inflacja jest niebezpieczna?
Mogłoby się wydawać – jeżeli ogólna pula pieniędzy jest coraz większa za sprawą inflacji, to my też możemy mieć ich więcej, i wszystko się wyrównuje. – Jest to błędne stwierdzenie, gdyż wzrostowi podaży (ilości) pieniądza, nie musi towarzyszyć wzrost jego ilości w portfelach obywateli. Ponadto, zazwyczaj właśnie nie towarzyszy. Pensje mamy stałe, a ceny rosną. Wówczas jesteśmy w stanie kupić mniej za swoją pensję i oszczędności, niż byliśmy w stanie kupić wcześniej. Dlatego inflacja jest niebezpieczna. Trzymając pieniądz, kiedy inflacja rośnie, tak naprawdę tracimy, bo jego siła nabywcza maleje.
Dochód nominalny – konkretna kwota, jaką zarabiamy.
Dochód realny – ilość dóbr, jaką jesteśmy w stanie kupić za zarobioną kwotę.
Powody inflacji
Na inflację wpływa kilka czynników:
- Podaż pieniądza – ogólna ilość pieniędzy wprowadzonych do gospodarki.
- Płynność pieniądza w gospodarce – wymiana pieniędzy pomiędzy podmiotami (rozprowadzanie). Jeżeli ogromne ilości pieniędzy zostałyby wypłacone przez państwo jednemu podmiotowi, który ich nie wydaje – inflacja by nie wystąpiła.
- Cena ropy naftowej – gospodarki polegają na transporcie, gdzie główne paliwo stanowi ropa naftowa. Jeżeli ceny ropy rosną, wówczas wzrastają koszty transportu towarów, a co za tym idzie – ich cena. Również działa to w drugą stronę.
Gdyby na świecie złoto byłoby tak powszechne, że wszyscy by je posiadali, to byłoby wyjątkowo mało warte. Podobnie jest z pieniędzmi, dlatego nie należy ich drukować w nieskończoność.
Inflacja nie ujawnia się od razu.
Dodruk pieniądza nie pływa na siłę nabywczą pieniądza od razu po wpłynięciu do gospodarki. Dlatego też inflacja może być bardzo nieprzewidywalna.
Inflacja jest mniej dostrzegalna, gdy:
- Jest mała płynność pieniądza – ludzie wolą oszczędzać pieniądze, niż je wydawać. Państwo wprowadza niskie stopy procentowe, aby pobudzić wymianę pieniądza (i nie tylko po to), wówczas lokaty przestają się opłacać, a ludzie są zmuszeni obracać oszczędnościami, np. na giełdzie.
- Państwo oferuje obligacje – dostając pieniądze od ludzi, państwo może przez okres trwania obligacji kompletnie usunąć te pieniądze z obiegu, dzięki czemu w tym okresie inflacja nie zostanie dostrzeżona. Inna sprawa, gdy przyjdzie konieczność wypłaty tych środków, z nawiązką. Zazwyczaj wtedy państwo oferuje kolejne obligacje – przypomina to spiralę.
- Wprowadzane są nowe, skuteczniejsze podatki – państwo w taki sposób również może redukować ogólną ilość pieniędzy w obiegu. Często jednak rząd uznaje te pieniądze za dochód i potem wprowadza je znowu do gospodarki.
Jednak wszystkie wymienione czynniki jedynie odraczają nieunikniony wpływ inflacji w czasie.
Prezes banku centralnego Niemiec określił inflację jako twór, którego do pewnego czasu wcale nie widać. Jednak gdy już przyjdzie, to będzie za późno na jakąkolwiek kontrolę. – Cyrkulacja pieniądza ma dlatego szczególny wpływ na poziom inflacji. Państwo może przelać absurdalne ilości pieniędzy komuś na konto, jednak póki ten ktoś ich nie zacznie wydawać, inflacja nie wzrośnie (o ile sama opinia publiczna się o tym nie dowiedziała – wtedy może wywołać to panikę i naturalną reakcję zabezpieczającą – podwyższenie cen).
Dlaczego państwo drukuje pieniądze?
Rządy państw wprowadzają do gospodarki więcej pieniędzy, aby sztucznie pokryć swój deficyt budżetowy.
Przykład z 2021 roku:
Sejm przyjął ustawę budżetu, według której dochody budżetu państwa to 404,5 miliardów zł, a wydatki to 486,8 mld zł. Łatwo więc wyliczyć, że:
404,5 mld zł – 486,8 mld zł = -82,3 mld zł
Jak widać mamy spory deficyt, wynoszący aż 21,45% dochodów państwa. Z czego zostanie on pokryty?
- Państwo może taką kwotę pożyczyć od innych państw, wzrośnie wtedy dług publiczny wszystkich polaków.
- Może również dodrukować pieniądze w wysokości 82,3 mld zł i wprowadzić je do obiegu w gospodarce. Dzięki czemu państwo sztucznie pokryje wszystkie swoje zobowiązania. Tymczasem odbije się to na wszystkich polakach ogromną inflacją (w czasie).
- Szalenie popularną opcją staje się wprowadzenie nowych podatków.
- Może zrobić wszystko naraz.
Co ciekawe nasze państwo przewiduje deficyt nawet w budżecie środków europejskich.
Dochody środków to 80,5 mld zł, a wydatki to 87,3 mld zł, to daje deficyt na poziomie 6,9 mld zł.
W Polsce jest konstytucyjny zakaz finansowania wydatków rządowych… który nie działa.
NBP nie może finansować wydatków rządowych, ale to robi, nie łamiąc przy tym Konstytucji. Jak to działa?
Instytucje sterowane przez rząd, takie jak PFR, czy BGK emitują obligacje, następnie zostają one wykupione przez banki komercyjne. A z banków komercyjnych, odkupuje je NBP. –
To jest sposób na finansowanie rządowych wydatków. Poprzez pośredników, jakimi są banki.
W samym 2020 roku, w ten sposób sfinansowana została połowa wydatków tarczy antykryzysowej. Rządowi dlatego zależy, aby banki w większości należały do skarbu państwa – żeby móc się nimi posługiwać. Takie działania naturalnie sprzyjają inflacji.
Jak państwo liczy inflację?
Liczy ją na podstawie towarów, które najmniej wzrosły w cenie. W ten sposób inflacja podawana przez państwo jest niższa niż inflacja realna.
Wszelkie oficjalne dane (nie tylko na temat polski) można sprawdzać tutaj.
Inflacja CPI nie odzwierciedla rzeczywistości.
Inflacja jest jak wysoki podatek opłacany cały czas.
Jedyną zasadniczą różnicą jest to, że inflacja nie zabiera nam środków, a podatek tak – tyle że resztę pieniędzy nam zostawi. Inflacja sprawia natomiast, że wszystkie nasze środki tracą na wartości – nie ważne czy były w obrocie i zarabiały na siebie, czy nie. Inflacja jest więc jak podatek od przychodów (a nie dochodów). Ponadto podatkuje ona nasze środki od lat.
Wszyscy płacimy podatki, czy tego chcemy, czy nie. Często przestajemy je zauważać, jak np. VATu lub podatku dochodowego. W porównaniu do ilości, stawek podatków i opłat w innych krajach, nasz kraj pod tym względem dominuje nad większością. Do tego dochodzi jeszcze próg kwoty wolnej od podatku, mniejszy od wielu krajów Afryki. Mogłoby się wydawać, że to już sporo, jednak cały czas dodatkowo ciąży nam inflacja, prezentowana przez coraz to kolejny rząd. I nie wygląda na to, aby miało się to zmienić – tylko jedna partia w Sejmie chce obniżyć i poznosić podatki. Ma ona poparcie znacznie mniejsze, niż ci, którzy stale podatki podwyższają.
Kryzys = dodruk pieniądza
Aktualnie prawie wszystkie banki centralne wychodzą z takiego właśnie założenia. Nie trudno się domyślać, że takie działania wpływają na portfele wszystkich ludzi. A w bardzo długim terminie są wyniszczające. Inflacja jest nieunikniona.
Jak pokazuje poniższa grafika, 100$ z 1913 roku (rok powstania FEDu), dzisiaj jest warte tylko 3.87 $ wartości nominalnej (początkowej):

Amerykańska waluta przez przeszło 100 lat, utraciła aż 99,9613% swojej siły nabywczej. A to nie koniec inflacji.
Gdy tylko nastąpi jakiś kryzys, bank centralny USA stosuje taktykę polegającą na dodruku pieniędzy, co powoduje inflację. Nie trudno się domyślić, że z polskim złotym działa to podobnie. Świadczy o tym, choćby kurs USD w stosunku do PLN. Gdyby jedynie dolar tracił na wartości, dzisiaj kupowalibyśmy USD znacznie taniej co roku, a tak oczywiście nie jest.
Hiperinflacja, czyli dlaczego nie można dodrukowywać pieniędzy w nieskończoność.
Hiperinflacja – ogromny wzrost cen, jest bardzo dużą inflacją. Za hiperinflację uznaje się wzrost cen o >150% miesięcznie. Spadek wartości pieniądza przebiega bardzo gwałtownie. Tak gwałtowny spadek siły nabywczej pieniądza przekłada się na zmniejszenie, lub zamknięcie produkcji w gospodarkach, ponieważ szybko okazuje się, że jest ona nieopłacalna. Ludzie dążą wtedy do jak najszybszej wymiany pieniądza na towary – a gdy popyt rośnie, cena również – przypomina to nieskończoną spiralę. Dlatego też, w trakcie takiego kryzysu płatności są przyjmowane w walutach obcych.
Hiperinflacja występuje wtedy, kiedy wydatki państwa nie mieszczą się w dochodach (z np. podatków) i często kilkukrotnie je przewyższają. Wówczas władze decydują się pokryć różnicę wydrukowanymi pieniędzmi – a to z kolei sprawia, że w gospodarce jest znacznie większa pula pieniędzy i naturalnie rosną ceny.
Historia zna przypadki, kiedy to taniej było oblepić ściany w pieniądzach, niż w tapecie:

Wnioski
Wnioski są takie, że rzadko który rząd ma szacunek do pieniędzy, a co za tym idzie – do naszych portfeli, na które nie raz ciężko pracujemy. Nie wygląda na to, aby miało się to zmienić. Sytuacja jeszcze bardziej się pogłębia, bo rządy nie są wieczne – każdy z nich ma z tyłu głowy, że ze skutkami inflacji, którą oni spowodowali, będzie się mierzył kto inny. Jest to bardzo wygodne podejście dla osób, którym nie zależy na zdrowej gospodarce.
Dodruk pieniądza jest jak podatek, który jest wyjątkowo bolesny dla naszych oszczędności. Oznacza to, że tracimy spory procent naszych oszczędności w jeden rok, mimo że stan konta oszczędnościowego się nie musi zmieniać. Brzmi jak absurd, ale taka jest polityka monetarna naszego kraju.
Aby zabezpieczyć się przed skutkami inflacji, poza stosunkowo “bezpiecznymi” walutami obcymi, które często mniej tracą na wartości od polskiego złotego, można rozważyć inwestycje środków. Wiele osób stale obraca swoimi środkami, choćby w celu ochrony kapitału. Jednak to jest temat na inny artykuł.
Polecam również moje inne publikacje w kategoriach: Finanse oraz Polityka.
Źródła
- https://www.gov.pl/web/finanse/sejm-przyjal-budzet-na-2021-r